Danuta
Mostwin W 2006 i 2008 roku nominowana do Literackiej Nagrody Nobla |
Danuta Mostwin urodziła się 31 sierpnia 1921 roku w Lublinie, zmarła 11 stycznia 2010 w Baltimore. W Lublinie mieszkała do dziesiątego roku życia. Później jej rodzina przeniosła się do Warszawy. Tu skończyła szkołę średnią. Maturę zdała w maju 1939 roku. Wybuch drugiej wojny światowej udaremnił
jej normalne studia medyczne. Podjęła je na podziemnym, konspiracyjnym Uniwersytecie
Warszawskim. W czasie okupacji niemieckiej cała jej rodzina była zaangażowana
w ruch oporu. Mieszkanie, w którym żyła z matką (ojciec jej był w Londynie), służyło
jako schronienie przybywającym z Anglii do kraju skoczkom spadochronowym („cichociemnym”
). Jednym z nich był Stanisław Bask Mostwin, przyszły mąż Danuty Mostwin. Była żołnierzem Armii Krajowej. Szkoliła grupy dziewcząt w udzielaniu pierwszej pomocy rannym w walce z Niemcami. Po wojnie musiała z Polski uchodzić, gdyż jej mężowi groziło aresztowanie przez NKWD. Tak więc, wraz z mężem i matką dotarła do Anglii. Kontynuowała studia medyczne w Edynburgu, w Paderewski Teaching Hospital School of Medicine. Uzyskała absolutorium w 1948 roku. W 1951 roku wraz z mężem, synem i rodzicami wyemigrowała z Europy do Stanów Zjednoczonych. Podjęła pracę opiekuna społecznego (social worker) w Baltimore i odpowiednie studia w The National Catholic School of Social Service of The Catholic University of America w Waszyngtonie. Ukończyła je w 1959 roku. Praca w charakterze opiekuna społecznego i studia z tym związane dały jej sposobność do bliskiego zaznajomienia się z emigrantami i warunkami ich życia. Stypendium przyznane jej przez National Institute of Mental Health pozwoliło jej na dwuletnie studia doktoranckie w dziale social work na Columbia University w Nowym Jorku. Pod kierunkiem Margaret Mead napisała rozprawę doktorską: The Transplanted Family. A Study of Social Adjustement of the Polish Immigrant Family to the United States after the Second World War. W latach 1969-1980 była profesorem social work i zdrowia psychicznego w National Catholic School of Social Service w The Catholic University of America w Waszyngtonie. W 1980 roku otrzymała tytuł profesora zwyczajnego. Zorganizowała specjalizację zdrowia psychicznego rodziny w departamencie psychologii Loyola College w Baltimore i ośrodek kliniczny Family Mental Health Center, którym kierowała do przejścia na emeryturę w 1987 roku.
Z jej pracy naukowej powstały następujące książki: The Transplanted Family. A Study of Social Adjustement of the Polish Immigrant Family to the United States after the Second World War (New York 1980), American Families of East European Heritage (Washington 1980), Trzecia wartość. O formowaniu się nowej tożsamości polskiego emigranta w Ameryce ( Lublin 1985, drugie wyd. posz. 1995), Emigranci polscy w USA ( Lublin 1991), Przestrzeń życiowa rodziny. Ekologiczny model terapii rodziny w stanie kryzysu ( Warszawa 1992). Równocześnie powstały jej utwory literackie. Głównym jej dziełem jest siedmiotomowa Saga Polska, cykl powieściowy, w którym autorka przedstawiła dzieje kilku pokoleń polskiej rodziny. Na ten cykl składają się powieści: Cień księdza Piotra, Szmaragdowa zjawa, Tajemnica zwyciężonych, Nie ma domu, Dom starej lady, Ameryko! Ameryko!, i Ja za wodą, ty za wodą. Poza Sagą polską opublikowała kilka powieści: Odchodzą moi synowie, Olivia, Magda, zbiory opowiadań Ptaki, Asteroidy, Odkrywanie Ameryki i eseje Słyszę jak śpiewa Ameryka. W dwóch pierwszych częściach Sagi autorka wyprowadza społeczny i ideowy rodowód głównych bohaterów. Dwie następne części to już ich dzieje uwikłane w wydarzenia drugiej wojny światowej i w powojenne polskie komplikacje. Następne traktują o ich życiu na obczyźnie . Danuta Mostwin wniosła oryginalny sposób pisania o emigracji i emigrantach. Odeszła od sentymentalizmu, od łatwego wspominkarstwa często właściwego innym autorom podejmującym podobną tematykę. Utrwaliła codzienne życie powojennego emigranta w Stanach Zjednoczonych. Inaczej spojrzała na emigracyjność, wydobyła psychologię wewnętrznych przemian emigranta. Dała realistyczny obraz emigracyjnej rzeczywistości. Mimo że wielu twórców literatur pisało o emigracji, to dzieło Danuty Mostwin okazuje się obrazem najpełniejszym. Autorka, sama należąc do emigracyjnej wspólnoty, dobrze ją rozumiejąc i z nią współczując, umiała przyjąć wobec niej odpowiedni dystans obserwatora dysponującego przy tym profesjonalną wiedzą psychologiczną i socjologiczną. To umożliwiło powstanie rozległej, bogatej, wielostronnej panoramy polskiego życia emigracyjnego w Stanach Zjednoczonych po drugiej wojnie światowej. Jest ona owocem szczęśliwej symbiozy sztuki i nauki, literatury i socjologii, psychologii i antropologii kulturalnej. Pisarka nie dopuszcza, by problematyka jej twórczości była ograniczona przestrzenią geograficzną i duchową emigracyjnego getta. Do rangi uniwersalnego ludzkiego losu podniosła dzieje polskich emigrantów, nie gubiąc przy tym z pola uwagi szczególnych okoliczności określających ich biografie i sposób włączenia się w społeczność kraju osiedlenia. Przyczyniła się do samopoznania polskiej emigracji powojennej w Ameryce w takim stopniu, w jakim nikt tego przed nią nie uczynił. Do samopoznania, z którego pożytki płynąć mogą nie tylko dla polskich emigrantów, ale dla emigracji w ogóle. Proza Danuty Mostwin odznacza się godnymi uwagi walorami poznawczymi. W czasie, gdy dzisiejsza, światowa literatura ma skłonność do odwracania się od realiów życia, ulegania modnemu postmodernizmowi, dekonstrukcjonizmowi, tradycje dobrej prozy realistycznej podjęte i rozwijane przez pisarkę nabierają blasku i świeżości podkreślając indywidualność pisarską. Dzięki trafnemu widzeniu zjawisk społecznych i psychologicznych, umiejętności obserwacji, zdolności empatycznego rozumienia ludzi i wszystkich ich skomplikowanych problemów. Utwory Danuty Mostwin dostarczają nie tylko przeżyć estetycznych, lecz również są pomocne w poznawaniu środowisk emigracyjnych — zjawiska tak charakterystycznego i ważnego w doświadczeniu historycznym XX wieku. Jej proza przywraca zaufanie do poznawczych możliwości literatury. Jednym z głównych motywów twórczości Danuty Mostwin jest przeciwstawienie się człowieka wyobcowaniu ze środowiska, w którym się znalazł; stawianie czoła kolejnym wyznaniom, w tym także obrona przed wynarodowieniem i odchodzeniem od macierzystej kultury, co jest dużym dramatem w życiu emigranta. Autorka nie tylko dostrzega i opisuje ten dramat, ale również ukazuje wyjście z niego, drogę do osiągnięcia wewnętrznego ładu, zgody z sobą i harmonijnego rozwoju przez roztoczenie przed emigrantem wizji „trzeciej wartości”. W polskiej i światowej tradycji literackiej narrator sagi rodzinnej przyjmuje męski punkt widzenia, skupia się na męskich postaciach i na ich przede wszystkim aktywności. Dzieje się tak nawet, gdy sagę pisze kobieta, jak na przykład Eliza Orzeszkowa czy Maria Dąbrowska. Inaczej jest u Danuty Mostwin. Jej kobiety lepiej niż mężczyźni pokonują trudności życia, odznaczają się niezwykłą dzielnością, skuteczniej i konsekwentniej zdobywają realną Amerykę, gdy już otrząsną się z pierwszego szoku. Stworzona przez autorkę postać babki Pauliny z powieści Cień księdza Piotra jest niezwykłą kreacją literacką na tle nie tylko polskiej tradycji literackiej. We wszystkie dzieła literackie Danuty Mostwin wpisany jest zespół wartości, które leżą u ich genezy i decydują o charakterze zawartego w nich przesłania. Wywodzą się one z tradycji polskiej rodziny przekazywanej z pokolenia na pokolenie, z szacunku dla niej, z przywiązania do niej. Z kultywowanych przez tę tradycję zasad uniwersalnej etyki chrześcijańskiej. Z przywiązania do obrzędów obyczajowych i religijnych i tolerancji dla innych. Z patriotycznego i obywatelskiego wychowania realizowanego skutecznie przez polską szkołę w niepodległym państwie polskim lat międzywojennych; z ukształtowanego przez tę szkołę kultu bohaterów narodowych, mitów historycznych, prawości i honoru. Właściwością i siłą artyzmu literackiego Danuty Mostwin jest „trzymanie się ziemi” , czerpanie z realnej rzeczywistości, ze zdarzeń i sytuacji doświadczonych osobiście lub przez osoby z jej otoczenia. Oparcie się o tworzywo prawdziwe, doświadczone, przeżyte i wzbogacone przez wiedzę psychologiczną i socjologiczną stanowi o nieprzeciętności tego pisarstwa, które należy do najwybitniejszych osiągnięć współczesnej prozy polskiej i światowej.
Danuta Mostwin o sobie Urodziłam się 31 sierpnia 1921 roku na Krakowskim Przedmieściu nr 49 w Lublinie w domu Budnego. Od 1913 roku mieściła się tam prywatna klinika. Moi rodzice zajmowali 2-pokojowe mieszkanie w oficynie. Mieszkaniu temu pewnie zawdzięczam mój obecny artretyzm. Było zimne, a okna wychodziły na zamknięte podwórze. To podwórze, gdzie schodzili się lubelscy handlarze, których słuchałam przejęta, było także pierwszą sceną, na której występowałam mając za jedyną widownię matkę właściciela domu. Byłyśmy obydwie sobą zachwycone. Starsza pani Budny była cudowną staruszką ze wszystkimi atrybutami staruszki — modelu do książek i opowiadań. Zastanawiałam się czasem, dlaczego z taką łatwością ukazały mi się dwie staruszki — właścicielki wielkiego sklepu z zegarami w opowiadaniu Zegar z ułanem. To była moja staruszka z domu na Krakowskim Przedmieściu, którą zaklętą różdżką zmieniłam na bliźniaczki. Na podwórzu najczęściej bawiłam się sama. Naśladując pewnie domokrążców, zachwalających swój towar, podobnie jak w nowelkach Prusa (który wyparł się Lublina, oddając cały koloryt życia w kamienicy Warszawie). Śpiewałam, tańczyłam i podskakiwałam odgrywając role mnie tylko wiadome. Pewnego dnia, to było chyba około południa, kiedy skończyłam mój popis dla nieobecnych widzów, z góry, z najwyższego piętra, cieniutki, ale przenikliwy głosik zawołał: — Dziewczynko, chodź tu dziewczynko! Wrażenie musiało być silne, bo to tej chwili pamiętam głowę w białym czepku i wysuniętą rękę. Ręka ta trzymała nitkę, a na niej zawieszony był duży, czekoladowy cukierek. Cukierek ten zbliżał się do mnie. — Dziewczynko — wołał cieniutki głosik — zaśpiewaj jeszcze tą piosenkę o królewnie, to dostaniesz drugiego cukierka. Nasza znajomość rozwinęła się w przyjaźń. Moja staruszka zapraszała mnie do swojego pokoju. Przeszedł w całości, z urokiem zapachu lawendy, do mego skarbca zaczarowanych pokoików dobrych staruszek. W tych to właśnie czasach tworzyłam moje najpierwsze utwory literackie, za które otrzymywałam słodkie honorarium.
O Danucie Mostwin inni Tak zwracał się Jerzy Giedroyc w listopadzie 1960 roku do Jerzego Stempowskiego: „Zbliża się sprawa nagrody literackiej „Kultury” (...). Myślę o Danucie Mostwin. Przysłała mi niedawno swoją książkę pt. Ameryka, Ameryka..., której zresztą dwa fragmenty drukowałem w „Kulturze”. Książka dotyczy nowej i starej emigracji w USA i wydaje mi się zarówno pod względem literackim, jak i socjologicznym doskonała. (...) Co Pan o tym myśli?” * * * * * „Dzieło to jest i duże, i potrzebne. Trzeba nie byle odwagi, by zakreślić sobie tak obszerny plan. Trzeba nie byle kunsztu, by plan ten dobrze wykonać. Są miejsca w tej książce bardzo czyste w linii. Tam, gdzie przebija przez nią liryzm, przebija przez nią tylko w takiej ilości i w taki sposób, w jaki jest to dozwolone u prozaika (...). Powieść Danuty Mostwin, napisana świadomie bez wzruszenia, wzrusza najbardziej. Powieść ta jest potrzebna, ponieważ tematycznie wypełnia lukę w literaturze powstałej na emigracji”. Jan Rostworowski * * * * * „Wspaniała powieść — fresk o emigracji (...) Jedna z najlepszych książek wydanych kiedykolwiek i gdziekolwiek na emigracji (...) Jest to książka wybitna, doskonała i czyta się ją z podziwem, z napięciem (...) Typy są tak ludzkie i prawdziwe, tok jest tak wartki, a język tak bogaty i szczególnie piękny w opisach przyrody, zaś żywy w dialogach (...) Piękna książka” Andrzej Chciuk * * * * * Janusz Kowalewski przyznał, że kiedy pisał recenzję Domu starej lady, nie docenił talentu pisarki. Powieść Ameryko! Ameryko! uznał za „bardzo interesującą, nawet świetną”, za „wstęp do dalszego ciągu epopei o emigracji”. * * * * * Władysław Pobóg-Malinowski w pogadance radiowej przedstawił powieść Ameryko! Ameryko! jako „jedną z najlepszych powieści w polskiej literaturze emigracyjnej”; wyraził też pełne uznanie dla talentu jej autorki. * * * * * Już „zwiastuny” powieści Ameryko! Ameryko! spotkały się dużym zainteresowaniem. Andrzej Bobkowski po przeczytaniu w „Kulturze” Lanczenety przy Alei Północnej, która niebawem okazała się początkiem części drugiej powieści, pisze o niej w liście do Jerzego Giedroycia z 15 grudnia 1959 roku jako o „doskonałym opowiadaniu”. * * * * * W liście do autorki 30 grudnia 1959 roku Melchior Wańkowicz stwierdzał: „Jestem pod wrażeniem Lanczenety. Pod b. głębokim. Sądzę, że to najlepszy obrazek życia emigr., jaki udało mi się czytać. Obserwacja. Przemyślenia. Metodyka. Wiem teraz na pewno, że z Pani rośnie pisarka poważnego kalibru”. * * * * * Jan Bielatowicz w liście do Danuty Mostwin z 24 sierpnia 1962 roku pisał: „Powieść Pani uważam za znacznie wartościowszą od wszystkich razem wziętych pozycji ubiegłego roku (...) Czytałem Amerykę prawie z wypiekami. Ma Pani cudowny dar widzenia środowisk i zaglądania do dusz. Pani jest epikiem naszej generacji. Takie to wszystko serdeczne, a plastyczne, akowskie, kombatanckie i emigracyjne w atmosferze i arcyludzkie w mądrości sądu i ostrości widzenia (...) Wydaje mi się, że Pani ma wśród wszystkich pisarzy średniej generacji emigracyjnej najwięcej do powiedzenia, najdłuższy oddech epicki”. * * * * * „Książka Danuty Mostwin jest bodaj pierwszym obiektywnym powieściowym studium o doli grupy emigrantów w Stanach Zjednoczonych”. „Powieść Ameryko! Ameryko! jest kroniką uciążliwego poznawania nowego świata, a w nim nowych światów, przez zbłąkanych wygnańców. Jest bardzo polska w odtwarzaniu nastroju bezdomności, który przełamuje się pod koniec przez przypadkowe zbliżenie z otoczeniem na innym planie niż zarobkowy i agresywnie nieufny”. Zofia Kozarynowa * * * * * Wartości poznawcze tego utworu podkreślał z uznaniem Tymon Terlecki. Przyjmował go jako panoramę adaptacji społecznej nowej, powojennej emigracji polskiej. * * * * * Maria Danielewicz-Zielińska nazwała utwór „(...) barwnie nakreśloną opowieścią o wczesnych pionierskich latach grupy interesująco zestawionych reprezentantów „nowej” emigracji, ekswojskowych i inteligentów. (...) Najżywiej i najdokładniej nakreślony został proces zdobywania pracy (...) Doskonale przedstawiła (autorka) stadia aklimatyzacji i amerykanizacji” . * * * * * „Adaptacja do warunków amerykańskich trzech pokoleń Żuławskich: dziadka, syna i wnuków (zrodzonych już w Nowym Świecie), trudna wegetacja „inteligencji” polskiej, zmuszonej zrezygnować z pracy w danym zawodzie, stanowią treść tej interesującej i żywo pisanej książki, która w formie fabularnej przynosi zapewne doświadczenia osobiste autorki”. Zygmunt Markiewicz * * * * * Teresa Sochacka-Kirchner pisała w 1995 roku: „Choć było to wiele lat temu, do dziś pamiętam, jak wielkie wrażenie wywarła wówczas na mnie powieść Ameryko! Ameryko! Czytałam ją z zapartym tchem, przeczuwając chyba w losach bohaterów swą własną przyszłość. Zresztą i w innych powieściach tej pisarki rozpoznawałam siebie — swój emigrancki los, pełen wzlotów i upadków, niekończących się dylematów i równie upartych nadziei”.
|
© Copyright by Studio MORIA and Mirosław J. Kucharski 2010